niedziela, 8 maja 2016

Rozdział XXX - Historia bez Happy end 'u , story without a happy ending

       Obudziły mnie promienie słoneczne, które przedzierały się przez okno. Głowa mnie tak bolała aż myślałam, że eksploduje, a w dodatku było mi nie dobrze.*Czy ja żyję?*. Gdy bardziej oprzytomniałam zauważyłam, że znowu leżę w szpitalu *Nic nie zdarza się dwa razy co?* pomyślałam. Nie dość tego kolejny raz widzę twarz Davida siedzącego obok mnie... choć muszę przyznać spał tak słodko, ze nie potrafiłam go obudzić, ale jednak zebrałam się an odwagę i to uczyniłam.
-"Obudź się śpiący królewiczu!"- krzyknęłam, a on podskoczył i się wywrócił na podłogę.
-"Jak dobrze, że się obudziłaś. Lekarze mówili, że możesz spać nawet miesiące..."- uśmiechnął się.
-"Dlaczego tu jesteś? Nie mało mi wyrządziłeś?"- i znowu oczy były przepełnione łzami.
-"Chcę ci wszystko wyjaśnić tylko proszę wysłuchaj mnie!"- złapał mnie za rękę i uklęknął - " Sylwia czy uczynisz mnie najszczęśliwszym chłopakiem na ziemi i ... zostaniesz moją dziewczyną?"- nie wiedziałam jak mam zareagować.
-"David ja ciebie też kocham, ale nie.. przykro mi"- puścił moją rękę i wyszedł za drzwi cały przerażony tą sytuacją, gdy nagle do pokoju weszli rodzice z lekarze, a w drzwiach widziałam odbicie Davida.
-"Skarbie musimy ci powiedzieć coś ważnego. Tylko jeżeli ci to powiemy proszę nie denerwuj się.." -powiedział tata lekkim i smutnym tonem.
- "Ale co się stało?".
-"Zrobiliśmy tobie rendgen czy aby na pewno nic nie zostało uszkodzone podczas zderzenia z autem i niestety nie mamy dobrych wiadomości. Okazało się, że ma pani uszkodzone nerwy kręgosłupa co oznacza paraliż dolnych kończyn i niestety nic się już nie da zrobić" - rzekł doktor.
-"Ale- Ale jak to?"- poleciały mi łzy. Płakałam jak małe dziecko tęskniące za swoją zabawką. Próbowałam ruszać nogami mówiąc w myślach *dasz radę! jestem zdrowa! nic mi nie jest! jestem zdrowa..*, ale na marne rodzice nie potrafili mnie uspokoić, gdy doktor wyszedł z pokoju od razu wbiegł David.
-"Co się stało?! Sylwia!"- przeraził się jeszcze bardziej.
-"Może zostawimy ich samych"- rzekła mama i wyszli.
-"Co jest?!" - znowu złapał za moją rękę i przyłożył ją do serca, którego bicie mnie uspokoiło.
-"Jestem niepełnosprawna... nie mogę ruszać nogami. David boje się! Co teraz ze mną będzie?!" ani na chwilę nie przestałam płakać.
-"To wszystko moja wina, gdyby nie ja... nadal była byś zdrowa. Gdybym nie namącił może bylibyśmy razem w Londynie szczęśliwi...".
-"Nie to nie twoja wina tylko moja, gdybym zauważyła to auto..".
-"Przestań mnie bronić!" - puścił mnie i teraz on zaczął płakać "Zniszczyłem ci życie, a tym mówisz, że to nie moja wina?!- uderzył ręką w ścianę na tyle mocno, że aż zrobił małe pęknięcie w niej.
-"Proszę cię David... potrzebuję cię teraz... nie zostawiaj mnie!".
-"Proszę obiecaj mi, ze cokolwiek zrobię to mi wybaczysz".
-"A-ale.."- nie dał mi dokończyć.
-"Słyszysz!" - krzyknął ma mnie aż się przeraziłam.
-"Dlaczego? Co ty chcesz zrobić?" - zaczęło mnie boleć serce. Biło coraz wolniej i wolniej.
3 dni później...
     Wyjechałam na swoim wózku do pobliskiego parku koło szpitala. Ludzie dziwnie na mnie patrzeli, ale nie przejmowałam się. Codziennie odwiedzała mnie Ewa wspierając mnie, rodzice, pani Kowalczyk, która zorganizowała występ dla mnie w kawiarni, a nawet raz wiewióra, która jedynie co chciała to czy umiem na sprawdzian z matmy, ale kazałam się jej wynieść(kochana prawda?), ale Davida od tej pory nie było oni razu. Nie odbierał, nie pisał. Tak jakby się rozpłynął w powietrzu.
     Na za jutrz otrzymałam SMS od niego, w którym pisało "Przepraszam, ale nie mogę tak dalej żyć. Wiem, że z chrzaniłem wszystko, ale naprawdę to co się stało mnie przerasta... . Proszę nie traktuj tego jako tchórzostwa... Niestety już cię nigdy nie zobaczę taką szczęśliwą jak kiedyś co przyprawia mnie o jeszcze większe wyrzuty sumienia. Proszę nigdy nie zapomnij o naszych cudnych chwilach i o mnie. Kocham Cię. David" - * O nieee! A co jeśli on chce... Nie Sylwia nawet tak nie mów!* zadzwoniłam szybko do rodziców i pana smitha by poinformować go o niepokojącym SMS, ale już za późno. Mówili o tym w telewizji , że 16 latek powiesił się w pokoju hotelowy przy tym pozostawiając list pożegnalny, w którym jestem wymieniona. Wszystko przepadło. Zamknęłam się w sobie od tamtej pory. Musiałam zapisać się na terapię u psychologa co i tak mało mi pomagało. Nic nie miało już sensu. Dobrze, ze u boku była Ewa, która zawsze przy terapii była obok mnie i nie ważne, że opuszczała całe dnie szkoły zawsze była na zawołanie za to jej dziękuje. Pomogło mi to. Powoli wracałam do żywych. Dostałam nawet kolejną propozycję od Pana Smitha, gdyż okazało sie, że Karolina to zwykłą oszustka, gdyż śpiewała z play backu. Oczywiście przyjęłam ofertę bo czemu miałam jej nie przyjąć z koro był jedną z nielicznych osób, która we mnie wierzyła i pomagała. Ja się mu odwdzięczyłam stając się nową gwiazdą europy. Zawsze chodziliśmy codziennie na cmentarz do Davida choć nie były to jedne z pięknych chwil, które chciałam przeżyć z nim to i tak czuję, że jest obok mnie, że mnie teraz przytula i mówi.
-"Jestem z ciebie dumny. Kocham cię".- odpowiadałam mu zawsze że ja go też kocham i, że mi go strasznie brakuje, ale ten natomiast patrzył na mnie z grobu i mówił
-"Właśnie chciałem bys była taka szczęśliwa jaka jesteś teraz"- i taka byłam.  Nie poddawałam się tylko dla niego...

I was woken up the sun's rays, which  out the window. My head hurt so I thought until it explodes, and in addition I was not well. * Do I live? *. Once more came to my senses, I noticed that I'm lying in a hospital again * Nothing happens twice what? * I thought. Not only that, once again I see the face of David sitting next to me ... although I must admit slept so sweetly that I could not wake him up, but still an plucked up courage to have done.
- "Wake up sleepy the Prince!" - I cried, and he jumped up and rolled on the floor.
- "How good that you woke up. The doctors said that you can sleep even months ..." - he smiled.
- "Why are you here? I don't inflict a little me?" - And again, his eyes were filled with tears.
- "I want to explain just please listen to me!" - Grabbed my hand and knelt - "Sylvia if you make me the happiest guy on earth ... and you will be my girlfriend?" - I did not know how to react.
- "David I love you, too, but .. I'm sorry" - let go of my hand and walked out the door all horrified by this situation, when suddenly entered the room with parents, doctors, and at the door I saw the reflection of David.
- "Honey we have to tell you something important. Only if you say it, please do not panic ..", said dad light and sad tone.
- "But what happened?".
- "Did you rendgen are you sure nothing was damaged in a collision with a car and unfortunately we don't have good news. It turned out, you had a damaged nerves of the spine which means paralysis of the lower limbs and, unfortunately, nothing has not be done" - said Dr. .
- "But- But how?" - They flew me to tears. I cried like a child longing for his toy. I tried to move my legs, saying in thought * you can do it! I am healthy! I'm fine! I'm healthy .. *, but in vain parents could not reassure me when the doctor left the room immediately substituted for David.
- "What happened ?! Sylvia" - scared even more.
- "Can we leave them alone," - said the mother and left.
-"What is?!" - Again he grabbed my hand and put it into the heart, whose beating me calmed down.
- "I am disabled ... I cann't move his legs. David'm afraid! What will become of me now ?!" Not for a moment didn't stop crying.
- "It's all my fault, if I do not ... you were still healthy. If I can not namącił we'd be together in London ... happy."
- "No, it's not your fault but mine, I noticed that the car ..".
- "Do not defend me!" - Let go of me, and now he began to cry, "I destroyed your life, and you say it's not my fault?! - Hit his hand against the wall so hard that he did a small crack in it.
- "I ask you, David ... I need you now ... don't leave me!".
- "Please promise me that whatever I do is forgive me."
- "B-but .." - he didn't give me finish.
- "Can you hear!" - He has shouted me till scared.
- "Why? What do you want to do?" - I began to hurt the heart. It beats slower and slower.
3 days later ...
     I went to his wheelchair to a nearby park near the hospital. People look at me strangely, but I didn't care. Daily visited me Eva supporting me, my parents, Mrs. Kowalczyk, who organized the show for me in the cafe, and even once wiewióra that only what she wanted to or I can to test the math, but I told her reach (love it?), But David thereafter they were not straight. He did not answer, he didn't write. It was as if the vanished in the air.
     On the morrow I received an SMS from him, which wrote, "I'm sorry, but I can't continue to live. I know that  all, but really, what happened is beyond me .... Please don't treat this as cowardice ... Unfortunately now you'll never see such happy as they used what makes me even more guilty. Please never forget our marvelous moments and me. I love you. David "- * about nooo! What if he wants to ... I don't even Sylwia so do not say * I called quickly to parents and Mr. Smith to tell him of disturbing SMS, but it was too late. They talked about it on television, the 16-year-old hanged himself in a hotel room while leaving a suicide note, in which I mentioned. All gone. I closed in on itself since then. I had to sign up for therapy with a psychologist and what helped me so little. Nothing made no sense. Well, the opposite was Eve, which is always the therapy was next to me and it doesn't  matter that left the whole day of school was always on call for her thanks. It helped me. Slowly I came back to the living. I got even another proposal from Mr. Smith, because it turned out that Carolina is a mere cheat, because she sang of play treasury. Of course, I accepted the offer because why I do not accept the koro was one of the few people who believed in me and helped. I vowed to him becoming the new star of Europe. Always going every day to the cemetery to David though there were some of the beautiful moments that I wanted to live with him this and so I feel that it is next to me, hugs me now and says.
- "I'm proud of you. I love you" .- I answered him that I would always love him too and that I miss him terribly, but this one while looking at me from the grave and told

- "I wanted bys was so happy the way you are now" - and so I was. I didn't give up just for him ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz